Niedotrzymywanie obietnic, niesłowność, rzucanie słów itp.
Regulamin forum
UWAGA! To nie jest forum ekspertów. Każdy użytkownik ma prawo do swojego zdania i innego spojrzenia na zagadnienie.
UWAGA! To nie jest forum ekspertów. Każdy użytkownik ma prawo do swojego zdania i innego spojrzenia na zagadnienie.
-
- Posty: 1629
- Rejestracja: czwartek 17 lut 2011, 12:15
- Socjotyp: LSI
Niedotrzymywanie obietnic, niesłowność, rzucanie słów itp.
Niedotrzymywanie obietnic, niesłowność, rzucanie słów na wiatr itp. domena jakich socjotypów? Czy mozna to jakoś powiązać z elementami, z socjo? Czy macie jakieś doświadczenia z tą kwestią związane?
-
- Posty: 1629
- Rejestracja: czwartek 17 lut 2011, 12:15
- Socjotyp: LSI
Re: Niedotrzymywanie obietnic, niesłowność, rzucanie słów it
Póki co głównie zauwazam to u typów z Fe i nie wiem z czego to wynika, staram się nie zakładać ich złej woli, ale no kurde jak się jest Ti+Se to mozna dostać kurwicy.
- carlos
- α
- Posty: 2460
- Rejestracja: środa 03 cze 2009, 20:36
- Socjotyp: SEI
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Niedotrzymywanie obietnic, niesłowność, rzucanie słów it
wiesz, wszystko płynie. Lepiej dać sobie spokój niż trzymać się obietnic, które Cię unieszczęśliwiają. Dlatego, lepiej nie obiecać, jeśli się dobrze nie zna siebie.
Jeśli chodzi o rzucanie słów na wiatr, myślę, że jest to słabo skorelowane z typem. Choć zapewne najłatwiej trzymać się ustaleń typom z elementem statycznym i relacyjnym w funkcji wiodącej. Oni widzą przede wszystkim relacje i to statycznie. I mają to w funkcji akceptującej, zatem są skłonni do widzenia statycznych relacji jako pewnika i dostosowania do nich obiektu (np. siebie) (obiekt w funkcji produkującej).
Być może także ich dualom jest łatwiej się tego trzymać (podświadomie). Skoro mają to w sugestywnej, która jest akceptująca.
Jeśli chodzi o rzucanie słów na wiatr, myślę, że jest to słabo skorelowane z typem. Choć zapewne najłatwiej trzymać się ustaleń typom z elementem statycznym i relacyjnym w funkcji wiodącej. Oni widzą przede wszystkim relacje i to statycznie. I mają to w funkcji akceptującej, zatem są skłonni do widzenia statycznych relacji jako pewnika i dostosowania do nich obiektu (np. siebie) (obiekt w funkcji produkującej).
Być może także ich dualom jest łatwiej się tego trzymać (podświadomie). Skoro mają to w sugestywnej, która jest akceptująca.
"Ostateczne [i największe] szczęście człowieka zasadza się na czołowym i zarazem najbardziej istotnym działaniu człowieka; jak wiadomo, jest nim działanie władzy myślenia, czyli myśli." --św Tomasz z Akwinu
moje wiersze
moje wiersze
- mrnoname
- Posty: 288
- Rejestracja: niedziela 27 lip 2014, 18:41
- Socjotyp: EIE
Re: Niedotrzymywanie obietnic, niesłowność, rzucanie słów it
No niestety też to zauważyłem u Fe egowów. Łatwo przychodzi im składanie obietnic i jeszcze łatwiej ich łamanie. Może dla nich ważniejsze jest utrzymanie dobrej atmosfery niż to że później może na tym ucierpieć relacja? Ale zauważam tutaj pewien dualizm w relacji EIE i LSI. Nikt chyba nie jest tak przeczulony jak LSI na niesłowność i kłamstwa. LSI potrafi docisnąć gada, wytłumaczyć że tak się nie robi i boom. Pomyśl sobie, że przy innej osobie by to EIE uszło płazem, a tak to dostanie szkołę życia w postaci Ti+Seee :)
-
- Posty: 561
- Rejestracja: sobota 19 kwie 2014, 18:03
Re: Niedotrzymywanie obietnic, niesłowność, rzucanie słów it
syndrom sztokholmski się odzywa?
- malna
- Posty: 1203
- Rejestracja: niedziela 13 sty 2008, 16:43
- Socjotyp: EII
- Poprzedni login: malna
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Niedotrzymywanie obietnic, niesłowność, rzucanie słów it
Rzadko solidaryzuję się z bolączkami LSI, ale też jestem osobą, która skrupulatnie waży słowa. I, wbrew doświadczeniu, wciąż bywam zdumiona kiedy okazuje się, że nie wszyscy tak robią.
I nie powiedzieć za dużo. Właśnie o to chodzi.carlos pisze:wiesz, wszystko płynie. Lepiej dać sobie spokój niż trzymać się obietnic, które Cię unieszczęśliwiają. Dlatego, lepiej nie obiecać, jeśli się dobrze nie zna siebie.
Nie wiem, czy podpisałabym się pod tym wyjaśnieniem, ale fakt faktem, Fi1 lub Ti1 chlapiące co im ślina na język przyniesie to egzotyczne zjawisko.carlos pisze:Jeśli chodzi o rzucanie słów na wiatr, myślę, że jest to słabo skorelowane z typem. Choć zapewne najłatwiej trzymać się ustaleń typom z elementem statycznym i relacyjnym w funkcji wiodącej. Oni widzą przede wszystkim relacje i to statycznie. I mają to w funkcji akceptującej, zatem są skłonni do widzenia statycznych relacji jako pewnika i dostosowania do nich obiektu (np. siebie) (obiekt w funkcji produkującej).
EIE?carlos pisze:Być może także ich dualom jest łatwiej się tego trzymać (podświadomie). Skoro mają to w sugestywnej, która jest akceptująca.
EII Ne
a lot of hope in one man tent
a lot of hope in one man tent
-
- Posty: 561
- Rejestracja: sobota 19 kwie 2014, 18:03
Re: Niedotrzymywanie obietnic, niesłowność, rzucanie słów it
Z tym tematem kojarzy mi się od razu podobne zagadnienie, chyba bardziej istotne. Przerzućmy to na stronę tego któremu niesłowność przeszkadza, dokręćmy trochę palnik i mamy problem tego typu, że dana osoba widzi obietnice tam gdzie nie były w ogóle zamierzone.
To brzmi trochę jak jakaś paranoja, ale chyba nie jest, to dosyć powszechne. Chodzi mi o to jak różnie rozumiemy poziom i rodzaj zaangażowania w czynności, szeroko patrząc. Wiele razy przejechałem się na tym, że kiedy dla mnie uczestnictwo w danej czynności było po prostu "sprawdzam", dla innych od razu oznaczało "przywiązuję się/angażuję". Wiadomo, że poziom motywacji (nie mam lepszego słowa) najczęściej zależy od sytuacji i "obiektu do motywacji", ale jakąś prawidłowość tu da się wyłapać. To co mi się od razu nasuwa - Ne ceniący wolą sprawdzać możliwości. A Se ceniący no sami wiecie, przywiązują się. I to by się zgadzało w moich obserwacjach, w pewnym sensie łatwiej jest im panować gdy mają mniejsze pole do manewru - to by się bardziej tyczyło Se-egowców, u Ni-egowców nie widzę żadnego nacisku na to tak szczerze mówiąc, więc na razie po prostu łączę to luźno z Se-ego, szczególnie, że jest statyczne, więc jeszcze łatwiej im się przywiązać do jakiegoś zaświadczenia, które w oczach innej osoby było tylko zgodzeniem się na coś do sprawdzenia.
Może jeszcze to potem rozwinę, bo nie wiem jak opisać moje wrażenia, te bardziej rozbudowane, są zbyt rozmyte na razie. Ale też pamiętajcie, że to są jakieś generalizacje, poczekam na potwierdzenie od was.
To brzmi trochę jak jakaś paranoja, ale chyba nie jest, to dosyć powszechne. Chodzi mi o to jak różnie rozumiemy poziom i rodzaj zaangażowania w czynności, szeroko patrząc. Wiele razy przejechałem się na tym, że kiedy dla mnie uczestnictwo w danej czynności było po prostu "sprawdzam", dla innych od razu oznaczało "przywiązuję się/angażuję". Wiadomo, że poziom motywacji (nie mam lepszego słowa) najczęściej zależy od sytuacji i "obiektu do motywacji", ale jakąś prawidłowość tu da się wyłapać. To co mi się od razu nasuwa - Ne ceniący wolą sprawdzać możliwości. A Se ceniący no sami wiecie, przywiązują się. I to by się zgadzało w moich obserwacjach, w pewnym sensie łatwiej jest im panować gdy mają mniejsze pole do manewru - to by się bardziej tyczyło Se-egowców, u Ni-egowców nie widzę żadnego nacisku na to tak szczerze mówiąc, więc na razie po prostu łączę to luźno z Se-ego, szczególnie, że jest statyczne, więc jeszcze łatwiej im się przywiązać do jakiegoś zaświadczenia, które w oczach innej osoby było tylko zgodzeniem się na coś do sprawdzenia.
Może jeszcze to potem rozwinę, bo nie wiem jak opisać moje wrażenia, te bardziej rozbudowane, są zbyt rozmyte na razie. Ale też pamiętajcie, że to są jakieś generalizacje, poczekam na potwierdzenie od was.
-
- Posty: 1629
- Rejestracja: czwartek 17 lut 2011, 12:15
- Socjotyp: LSI
Re: Niedotrzymywanie obietnic, niesłowność, rzucanie słów it
No właśnie i tu może nastąpić zgrzyt, jesli ktoś deklaruje powiedzmy: kocham cię, a okazuje się potem w praktyce, że to bylo "sprawdzam"?maksym pisze:Chodzi mi o to jak różnie rozumiemy poziom i rodzaj zaangażowania w czynności, szeroko patrząc. Wiele razy przejechałem się na tym, że kiedy dla mnie uczestnictwo w danej czynności było po prostu "sprawdzam", dla innych od razu oznaczało "przywiązuję się/angażuję".
Oj tak, ale pytanie czy ze strony LSI to nie jest wyprowanie flaków na próżno.mrnoname pisze:Nikt chyba nie jest tak przeczulony jak LSI na niesłowność i kłamstwa. LSI potrafi docisnąć gada, wytłumaczyć że tak się nie robi i boom. Pomyśl sobie, że przy innej osobie by to EIE uszło płazem, a tak to dostanie szkołę życia w postaci Ti+Seee :)
-
- Posty: 1140
- Rejestracja: czwartek 30 kwie 2009, 12:52
- Socjotyp: ESE
- Lokalizacja: domek na kurzej nóżce
Re: Niedotrzymywanie obietnic, niesłowność, rzucanie słów it
Mi się zdarza nawalać w kwestii na przykład terminów, a to też zobowiązanie.
Wzięcie na siebie jakiegoś rozłożonego w dłuższym czasie procesu organizacyjnego, wymagającego stałej presji i dyscypliny wywnętrzej budzi we mnie ten rodzaj stresu, za którym nie przepadam. Umiem na siebie dużo wziąć i się wywiązać w krótkim czasie, ale nie robię tego, jeśli wymagałoby to systematycznego wkładu. Działam w jakby pewnych "trybach" i wzięcie na siebie jednego zobowiązania to najczęściej odsunięcie innych na bok do czasu zakończenia. A że aktywności wszelakie lubię (Ej) i dbałość o harmonijność elementów życia (Si ego) lubię, to lawirowanie między wieloma sprawami to nie moja bajka i potrafię się na niej wylożyć jak długa. To była trudna i długa nauka, ale zobowiązań wobec innych ludzi aktualnie najczęściej odmawiam, przestałam się angażować w cudze projekty i uzależniać swoje od ustaleń z innymi ludźmi, o których muszę pamiętać. Najlepiej mi się działa w przestrzeni prywatnej, gdzie zobowiązania i ich konsekwencje dotyczą tylko mnie <3.
I w sumie powyższe byłabym w stanie wyprowadzić bardziej lub mniej bezpośrednio z socjoniki.
Z kolei jeśli chodzi o zobowiązania hm, niezadaniowe (?), związane z relacją i pewną odpowiedzialnością za drugiego człowieka - nienawidzę kłapania jęzorem bez pomyślenia. Nie mówię zbyt wiele i nie rzucam słów na wiatr. Nie składam obietnic od tak i nie mówię że w przyszłości na pewno coś będzie tak i tak jeśli nie mogę za to poręczyć własną krwią. I to wynika z dużego zaangażowania emocjonalnego, w którym drobnostki stają się dla mnie ważne. Pamiętam wszystko, co inni do mnie mówią i co obiecują, pilnuję spraw, o których rozmawiamy. Często, jeśli to są luźne ustalenia, niemające terminu, przechowuję w pamięci czasem wiele lat, czekając na dogodny moment, by je wypełnić. Co ciekawe dbałość o to, do czego w relacji ja się zobowiązuję wzięła się głównie stąd, że bardzo pamiętałam o cudzych zobowiązaniach, także rzucanych tych lekko, do których ja podchodziłam bardzo emocjonalnie i to mi zbudowało świadomość jak bardzo potrzebuję, by były one obustronne i pewne.
I powyższe z socjoniki też jestem w stanie wyprowadzić.
Wzięcie na siebie jakiegoś rozłożonego w dłuższym czasie procesu organizacyjnego, wymagającego stałej presji i dyscypliny wywnętrzej budzi we mnie ten rodzaj stresu, za którym nie przepadam. Umiem na siebie dużo wziąć i się wywiązać w krótkim czasie, ale nie robię tego, jeśli wymagałoby to systematycznego wkładu. Działam w jakby pewnych "trybach" i wzięcie na siebie jednego zobowiązania to najczęściej odsunięcie innych na bok do czasu zakończenia. A że aktywności wszelakie lubię (Ej) i dbałość o harmonijność elementów życia (Si ego) lubię, to lawirowanie między wieloma sprawami to nie moja bajka i potrafię się na niej wylożyć jak długa. To była trudna i długa nauka, ale zobowiązań wobec innych ludzi aktualnie najczęściej odmawiam, przestałam się angażować w cudze projekty i uzależniać swoje od ustaleń z innymi ludźmi, o których muszę pamiętać. Najlepiej mi się działa w przestrzeni prywatnej, gdzie zobowiązania i ich konsekwencje dotyczą tylko mnie <3.
I w sumie powyższe byłabym w stanie wyprowadzić bardziej lub mniej bezpośrednio z socjoniki.
Z kolei jeśli chodzi o zobowiązania hm, niezadaniowe (?), związane z relacją i pewną odpowiedzialnością za drugiego człowieka - nienawidzę kłapania jęzorem bez pomyślenia. Nie mówię zbyt wiele i nie rzucam słów na wiatr. Nie składam obietnic od tak i nie mówię że w przyszłości na pewno coś będzie tak i tak jeśli nie mogę za to poręczyć własną krwią. I to wynika z dużego zaangażowania emocjonalnego, w którym drobnostki stają się dla mnie ważne. Pamiętam wszystko, co inni do mnie mówią i co obiecują, pilnuję spraw, o których rozmawiamy. Często, jeśli to są luźne ustalenia, niemające terminu, przechowuję w pamięci czasem wiele lat, czekając na dogodny moment, by je wypełnić. Co ciekawe dbałość o to, do czego w relacji ja się zobowiązuję wzięła się głównie stąd, że bardzo pamiętałam o cudzych zobowiązaniach, także rzucanych tych lekko, do których ja podchodziłam bardzo emocjonalnie i to mi zbudowało świadomość jak bardzo potrzebuję, by były one obustronne i pewne.
I powyższe z socjoniki też jestem w stanie wyprowadzić.
-
- Posty: 1629
- Rejestracja: czwartek 17 lut 2011, 12:15
- Socjotyp: LSI
Re: Niedotrzymywanie obietnic, niesłowność, rzucanie słów it
Więc doświadczenie uczy nas zmian postaw, wyczulenia na pewne aspekty nawet jesli sami naturalnie mamy predyspozycje/tendencje do robienia czegoś tak a nie inaczej.Sedna pisze: Z kolei jeśli chodzi o zobowiązania hm, niezadaniowe (?), związane z relacją i pewną odpowiedzialnością za drugiego człowieka - nienawidzę kłapania jęzorem bez pomyślenia. Nie mówię zbyt wiele i nie rzucam słów na wiatr. Nie składam obietnic od tak i nie mówię że w przyszłości na pewno coś będzie tak i tak jeśli nie mogę za to poręczyć własną krwią. I to wynika z dużego zaangażowania emocjonalnego, w którym drobnostki stają się dla mnie ważne. Pamiętam wszystko, co inni do mnie mówią i co obiecują, pilnuję spraw, o których rozmawiamy. Często, jeśli to są luźne ustalenia, niemające terminu, przechowuję w pamięci czasem wiele lat, czekając na dogodny moment, by je wypełnić. Co ciekawe dbałość o to, do czego w relacji ja się zobowiązuję wzięła się głównie stąd, że bardzo pamiętałam o cudzych zobowiązaniach, także rzucanych tych lekko, do których ja podchodziłam bardzo emocjonalnie i to mi zbudowało świadomość jak bardzo potrzebuję, by były one obustronne i pewne.
I powyższe z socjoniki też jestem w stanie wyprowadzić.
-
- Posty: 1140
- Rejestracja: czwartek 30 kwie 2009, 12:52
- Socjotyp: ESE
- Lokalizacja: domek na kurzej nóżce
Re: Niedotrzymywanie obietnic, niesłowność, rzucanie słów it
No socjonicznie rzecz ujmując to działanie funkcji niskowymiarowych jest mocno zależne od doświadczeń, którymi się karmi na przestrzeni życia.czaro pisze:Więc doświadczenie uczy nas zmian postaw, wyczulenia na pewne aspekty nawet jesli sami naturalnie mamy predyspozycje/tendencje do robienia czegoś tak a nie inaczej.
Dlatego ja trochę to rozbiłam na dwie części. Ja mam fatalne doświadczenia z młodości w kwestii np. systematycznej nauki do egzaminów, wywiązywania się z funkcji, czy nawet realizowania zajęć pozalekcyjnych i władowanie mnie w podobny kierat "zobowiązań zewnętrznych" utrzymanych w czasie daje opłakane skutki. Długo się uczyłam i uczę jak działać, żeby mi było dobrze, skutecznie, a przy tym nikomu z niczym nie nawalić. Przy czym wszystko co o sobie wiem w tej materii musiałam przeżyć i słabo przewiduję w tym zakresie.
Z kolei jeśli chodzi o relacje to to już czysta, wysokowymiarowa nauka etyka - nie tyle zobowiązania w ludziach, co odcienie człowieka w zobowiązaniach. Jest różnica zasadnicza pomiędzy "spotkajmy się o 17 w centrum", "oddaj książki do piątku", a na przykład "będę dbać o nasz związek" czy "zapewnię przyszłość moim dzieciom".
Ten drugi rodzaj zobowiązań jest dla mnie nauką o tym jak różne są potrzeby ludzi, ich realizacja, jak się komunikować czy gdzie przebiegają moje i innych granice (czyli np. kiedy mówię tylko za siebie, a kiedy za innych i czy mam do tego prawo). Z czasem coraz lepiej rozumiem jak te same słowa mogą być róznie rozumiane i jak dbać o taki przekaz, by nikogo nie zawieść. Co nie znaczy, że powiedzmy jeśli kogoś zawiodłam 10 lat temu, to mam do tego predyspozycje/tendencje, tylko po prostu wtedy nie umiałam pokierować sytuacją (lub słowami) rozsądniej. To jest ten zakres wzrostu komptencji, w którym umiem przewidywać i zrozumieć co się dla różnych osób kryje pod płaszczyzną słów. I efekt tego jest taki, że nie nawalam w zobowiązaniach, nie obiecuję rzeczy, których nie powinnam i wiem za jakie słowa faktycznie mogę wziąć odpowiedzialność.
PSShow
Piszę o sobie, bo jako Fe-egowiec poczułam się trochę wywołana do odpowiedzi. Tym bardziej, że chyba mniej więcej rozumiem mechanizm,
który za takim postrzeganiem stoi. Niemniej dla mnie między alfą SF a betą NF jest dość znacząca różnica.
który za takim postrzeganiem stoi. Niemniej dla mnie między alfą SF a betą NF jest dość znacząca różnica.
-
- Posty: 1629
- Rejestracja: czwartek 17 lut 2011, 12:15
- Socjotyp: LSI
Re: Niedotrzymywanie obietnic, niesłowność, rzucanie słów it
Te pierwsze są w sumie własnie zasadnicze, bo codzienne i głównie na nich mozna wyrobic sobie zaufanie/poważanie/bądź je stracic. Jak np. facet umawia się, że bedzie o tej i o tej, a potem sie okazuje, że albo się mocno spóźnia albo w ogole się nie pojawia bo cos mu wpadlo i jeszcze zapomnial o tym poinformowacSedna pisze: Jest różnica zasadnicza pomiędzy "spotkajmy się o 17 w centrum", "oddaj książki do piątku", a na przykład "będę dbać o nasz związek" czy "zapewnię przyszłość moim dzieciom".

No tak racja, to daje nadzieję, że ludzie się mogą zmieniać na + ;-)Sedna pisze:Co nie znaczy, że powiedzmy jeśli kogoś zawiodłam 10 lat temu, to mam do tego predyspozycje/tendencje, tylko po prostu wtedy nie umiałam pokierować sytuacją (lub słowami) rozsądniej. To jest ten zakres wzrostu komptencji, w którym umiem przewidywać i zrozumieć co się dla różnych osób kryje pod płaszczyzną słów. I efekt tego jest taki, że nie nawalam w zobowiązaniach, nie obiecuję rzeczy, których nie powinnam i wiem za jakie słowa faktycznie mogę wziąć odpowiedzialność.
Jaka róznica?Sedna pisze:Piszę o sobie, bo jako Fe-egowiec poczułam się trochę wywołana do odpowiedzi. Tym bardziej, że chyba mniej więcej rozumiem mechanizm,
który za takim postrzeganiem stoi. Niemniej dla mnie między alfą SF a betą NF jest dość znacząca różnica.
- Marco
- β
- Posty: 8157
- Rejestracja: wtorek 15 kwie 2008, 17:02
- Socjotyp: LSI
- Lokalizacja: Kraków
Re: Niedotrzymywanie obietnic, niesłowność, rzucanie słów it
Imho zero korelacji, zarówno w przypadku tematu, jak i reakcji kurwicą. 

-
- Posty: 561
- Rejestracja: sobota 19 kwie 2014, 18:03
Re: Niedotrzymywanie obietnic, niesłowność, rzucanie słów it
Gdzie te wszystkie korelacje się podziały?!
- carlos
- α
- Posty: 2460
- Rejestracja: środa 03 cze 2009, 20:36
- Socjotyp: SEI
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Niedotrzymywanie obietnic, niesłowność, rzucanie słów it
to chyba raczej nieporozumienie co do treści komunikatu. Kocham Cię to sformułowanie nieprecyzyjne. Jedna strona może to zrozumieć jako - "wybieram Cię i obiecuję zawsze być z Tobą". A druga np. "Jesteś naprawdę wyjątkowa. Czuję z Tobą połączenie. Uosabiasz piękno świata". Dwa komunikaty są różne. Warto wziąć pod uwagę całe spektrum możliwości. Z innej beczki - wydaje mi się, że jest duża grupa ludzi, która zachorowałaby psychicznie, gdyby zmuszała się do działania wedle schematu - wybieram pewien paradygmat i się go trzymam niezależnie od okoliczności. Czasem, a nawet często trzeba zmienić model, jeśli doświadczenie pokazuje, że jest nieodpowiedni. W związku z tym, kiedy się składa obietnicę (szybkiej śmierci w dolinie węży), trzeba być wewnętrznie sharmonizowaną osobą (dawniej powiedziano by "metanoein" - ponad umysłem), pozbawioną wątpliwości co do zwodniczej natury identyfikowania się z jednymi tylko biegunami różnych dualizmów. Fromm czy Jung powiedziałby, że wypadałoby mieć całkowicie zintegrowaną psychike.czarodziejka pisze: No właśnie i tu może nastąpić zgrzyt, jesli ktoś deklaruje powiedzmy: kocham cię, a okazuje się potem w praktyce, że to bylo "sprawdzam"?
A w formie przypowieściowej:
"W ogóle nie przysięgajcie. Ani na niebo, bo jest tronem Bożym. Ani na ziemię, bo jest podnóżkiem stóp Jego. Ani na Jerozolimę, bo jest miastem wielkiego Króla. Ani na twoją głowę nie przysięgaj, bo nie możesz jednego włosa uczynić białym albo czarnym. Niech raczej mowa wasza będzie: tak, tak; nie, nie. Co nadto jest, od Złego pochodzi" (Mt 5,34-37)."
"Ostateczne [i największe] szczęście człowieka zasadza się na czołowym i zarazem najbardziej istotnym działaniu człowieka; jak wiadomo, jest nim działanie władzy myślenia, czyli myśli." --św Tomasz z Akwinu
moje wiersze
moje wiersze
- josei
- Posty: 1350
- Rejestracja: wtorek 10 lis 2009, 16:52
- Socjotyp: IEI
- Poprzedni login: juzia
- Lokalizacja: Tarnów
Re: Niedotrzymywanie obietnic, niesłowność, rzucanie słów it
i potem znowu ktoś powie, że Jezus był EIEcarlos pisze: A w formie przypowieściowej:
"W ogóle nie przysięgajcie. Ani na niebo, bo jest tronem Bożym. Ani na ziemię, bo jest podnóżkiem stóp Jego. Ani na Jerozolimę, bo jest miastem wielkiego Króla. Ani na twoją głowę nie przysięgaj, bo nie możesz jednego włosa uczynić białym albo czarnym. Niech raczej mowa wasza będzie: tak, tak; nie, nie. Co nadto jest, od Złego pochodzi" (Mt 5,34-37)."
IEI 


SpoilerShow
